Szybkość mechanicznej reakcji Jaguara I Pace na żywo przypomina jego naturalnego imiennika z rodziny wielkich kotów. A jazda tym autem robi nie mniejsze wrażenie niż obserwowanie polującego drapieżnika. Przysadziste, zorientowane aerodynamicznie nadwozie samochodu powiela wręcz sylwetkę zwierzęcia. Dla nich obu dynamiczny ruch jest istotą. I jemu podporządkowują swoje funkcje. W pełni elektryczny napęd I Pacea determinuje jego zachowanie. Auto potrafi być bezszelestne i gwałtownie szybkie. Idealnie zbalansowana masa – efekt zastosowania osobnych silników przy obu osiach i nisko położony środek ciężkości osiągnięty dzięki umieszczeniu akumulatorów w podłodze wprowadzają godną zaufania stabilność. Wystarczająco precyzyjny układ kierowniczy i napęd na cztery pneumatycznie zawieszone koła sprawiają, że ten łagodnie mówiąc, niezbyt lekki samochód pokonuje drogę z gracją dzikiego kota. I nie jest to tylko literackie porównanie. Możliwości jakie daje odpowiednie zestrojenie sterowania elektrycznych silników z ich “naturalną” cechą stałego i natychmiastowego oddawania potężnej mocy w połączeniu z rekuperacją energii w trakcie wyhamowywania samochodu znów przypomina o odniesieniu do natury. Jazda Jaguarem I Pace jest jak rozciąganie i skurcz wyćwiczonych mięśni. I gdy w początkowych relacjach z I Pacem odnalazłam tyle podobieństw do natury postanowiłam skierować go na jej łono. Moja droga nie wiodła jednak prosto do celu, więc przyszło mi poznać zalety i jedyną wadę związaną z użytkowaniem Jaguara. Ta wada może zresztą w pewnych okolicznościach stać się kolejną zaletą. W trakcie szybkiej i jednostajnej jazdy po autostradach akumulatory nie mają okazji do odzyskania choćby części energii i zasięg samochodu systematycznie maleje. Ratunkiem dla sprawnego kontynuowania podróży są szybkie ładowarki, których jednak nie ma w Polsce zbyt wiele. Pozamiejska, dłuższa wyprawa I Pacem wymaga więc planowania. A ponieważ w życiu zdarzają się niespodzianki (czytaj: niesprawne bądź długo zajęte stanowiska ładowania) może czekać nas niejedna przygoda. Wraz ze stopniem naładowania akumulatorów pojawia się wprost proporcjonalny poziom euforii. Jesteśmy wtedy dosłownie “pełni energii” 🙂 Najlepiej ją (tę własną i Jaguara) spożytkować w otoczeniu pięknej przyrody. Mój wybór, kolejny raz w tym roku padł na rejon Beskidów Zachodnich i Pienin oraz urokliwą Szczawnicę. Miasto to szczególnie dobrze koresponduje z ukrytym arystokratycznym charakterem Jaguara I Pace. A znany pięciogwiazdkowy hotel “Modrzewie”, którego gościem miałam przyjemność zostać idealnie wpisuje się w taką atmosferę. Dyskrecja i komfort Jaguara I Pace znajdują tu świetne uzupełnienie. Aby poczuć walory wypoczynku dobrze jest się wcześniej zmęczyć 🙂 Mówiąc poważnie współczesna cywilizacja powoduje częściej znużenie niż zmęczenie. Rejon Szczawnicy pozostaje świetnym miejscem na pozbycie się ciężaru codzienności. Górski spacer w jesiennym słońcu wyłaniającym się z porannej mgły doskonale “ładuje nasze akumulatory”. Gdy uzupełnimy to o świadomość ekologicznej postawy związanej z użytkowaniem elektrycznego , cichego i przyjaznego środowisku naturalnemu samochodu, możemy poczuć się jeszcze lepiej.
Do pełni szczęścia brakuje tylko większej ilości źródeł czystej energii elektrycznej. Jest jej trochę, co uświadamiam sobie nad Jeziorem Czorsztyńskim, które jest sztucznym zbiornikiem wodnym w skład, którego wchodzą elektrownie wodne produkujące “czysty” prąd. Dumna z tego faktu wracam do samochodu. Jego wnętrze można określić tandemem słów – “klasyka i nowoczesność”. Klasykę w tym wypadku można rozumieć wielorako. Żyjemy bowiem w ciekawych czasach gdy pewne wzorce zanikają a pojawiają się nowe. Tak można opisać chociażby zjawisko ekranów dotykowych czy wirtualnych konfigurowalnych zegarów. Jednych i drugich w Jaguarze I Pace nie brakuje. Brytyjczycy stworzyli tu zresztą interesujący i praktyczny mix. Przykładem mogą być fizyczne wielofunkcyjne pokrętła sterujące klimatyzacją wyrastające z tafli ekranu dotykowego. Przypominają one swym wyglądem potencjometry z tak pożądanych dawniej wież Hi-Fi. Ktoś pamięta jeszcze ten skrót ? 🙂 Dziś skrótów jest znacznie więcej. Szczególnie tych używanych dla określenia systemów wspomagających jazdę samochodem. Na szczęście ilość systemów Jaguara mierzymy jakością , a nie ilością. Oddanie przyjemności prowadzenia jakie daje I Pace w “ręce” autopilota byłoby jednak niestosowne wobec twórców tego pojazdu. Uroki jazdy doceni nie tylko kierowca. Również pasażerowie będą pod ich wrażeniem: relaksujący napęd elektryczny i komfort resorowania sztywnej karoserii nie pozostawią w nich cienia wątpliwości. A jeżeli komuś zacznie przeszkadzać cisza , do której nie jest przyzwyczajony może skorzystać z muzyki serwowanej przez znakomity system nagłośnienia sygnowany uznaną, brytyjską jak Jaguar, marką Meridian.
To właśnie w głośnikach I Pacea usłyszałam zapomnianą już dziś piosenkę Ala Stewarta ” Year Of The Cat” **** i pomyślałam, że sparafrazowana prawda z ostatniej zwrotki dotknie też mnie…(w wolnym tłumaczeniu) “Wiesz, że kiedyś będziesz musiał go opuścić, ale na razie chcesz zostać, w roku Kota” ***